Nikła pewność siebie, po prostu udawna
Są takie chwile,
kiedy nie wiadomo z jakiego powodu się rozklejamy. Nie ma konkretnej przyczyny
jest to po prostu wszystko. Najgorsze jest, że w takich momentach człowiek do
głowy wbija sobie zupełnie wszystko. Niech to będzie najmniejsza błahostka,
byle jakie słowo, a spowoduje łzy. Choć swoich
emocji nie okazujemy zbyt często, a szczególnie już nie płaczemy jawnie, tylko
ukrywamy swój smutek w poduszkę. Nie chcemy, żeby ktoś uznał nas za słabszych. Płacz
nie jest oznaką słabości, kiedy płaczemy oczyszczamy się ze wszystkich negatywnych
emocji jakie w sobie posiadamy. Nie zgadzamy się z rzeczywistością, której
niestety często sami nie zmienimy. A dlaczego? Czy mogę zmusić kogoś, aby mnie
pokochał? Nie, nikomu nie nakażemy aby nas pokochał, zaprzyjaźnił. Mówi się, ze
wszystko ma swój czas oraz porę. Ale przykro mi ten tekst staje się już nudny. Ile
można? Pomyślmy w drugą stronę, a co z tymi osobami, które już odnalazły swoje szczęście.
Czy oni znaleźli się we właściwym miejscu i o właściwym czasie? Bo jeśli tak
proszę niech podzielą się swoją receptą na znalezienie szczęścia. Jeśli taka w ogóle
istnieje. Nie lubię, zresztą pewnie nie jestem jedyna, kiedy ktoś mówi mi ,,No
i po co tak mówisz, zamiast tak siedzieć zrób coś z tym.`` Zastanawia mnie
jedna rzecz, mianowicie czy te osoby pomyślały kiedyś nad tym, że naprawdę nie
jest łatwo zmierzyć się ze swoją nieśmiałością w kontaktach między ludzkich,
podejść i powiedzieć ,,Cześć bardzo mi się podobasz, nie wiem po co w ogóle to
mówię, skoro pewnie i tak się mną nie zainteresujesz. Jestem wręcz przekonana,
że większość tych, którzy tak radzą oraz twierdzą, że oni na naszym miejscu na
pewno by tak zrobili, w momencie zetknięcia się z tym zadaniem sami by temu nie
podołali. Ale wiadomo najprościej jest
dawać komuś rady, kiedy samemu nawet by się nie spróbowało. Dlatego tym, którzy przezwyciężyli swój strach i nieśmiałość szczerze gratuluje takiej
odwagi, ponieważ wiem, że to było naprawdę mega trudne. A tym, którzy się
wyśmiewają i nabijają się z takiej odwagi jaką mają oni, wy możecie im tylko
jej poza zazdrościć, zastanówcie się czy wy mielibyście taką odwagę na jaką
zebrali się oni, żeby wyznać komuś swoje uczucia. Oczywiście to jak zostaniemy
odebrani przez swój obiekt westchnień to już jest zupełnie inna sprawa. Może nas wyśmiać, ale może też to zaakceptować
i spróbować zrobić coś by stało się tak jak miało być. I choć czasem strach przed odrzuceniem jest
tak wielki, naprawdę warto rzucić kartę na stół i zaryzykować. Nie dość, że
wtedy może się okazać, że gra się opłaciła to jeszcze świadomie utrzesz nosa
tym, którzy mówili, że nie dasz rady i on na pewno nie będzie twój. Ich miny będą zapewne niezłe, a oczy wypełnione
zazdrością i z niedowierzaniem zastawiają się jak taka osoba ja ty mogła zwrócić
na siebie uwagę, takiego chłopaka jak on. Prawdopodobnie to właśnie ty, miałaś
w sobie to coś, czego innym no, niestety zabrakło. Ty bądź dumna z tego co,
osiągnęłaś i przez ulice idź z
podniesioną głową. Patrz im w oczy tak, jak one patrzyły tobie, kiedy ty byłaś
sama a one cieszyły się szczęściem. To pokazuje,
że jest ono bardzo ulotne i nie należy się z nim za szczególnie obnosić. Bo szczęście
w grze może się nieoczekiwanie zamienić stronami.
Ci, którzy wachają się co zrobić z takim dylematem, spróbójcie nic nie stacicie, a wręcz przeciwnie możecie zyskać wiele.
Pozdrawiam, Karina
Komentarze
Prześlij komentarz