Świadomy wybór. Mój wybór



 W pewnym momencie decydujesz się na porzucenie uczuć, które sprawiły, że wypalasz się dwa razy szybciej. Co prawda wiesz, że uczuć nie da się tak po prostu wyrzucić. Jedynie możesz starać się dostatecznie od nich odizolować bo tylko to tak naprawdę daje ci pewność, że nie porwą cię i gdy będzie już po wszystkim to nie zostawią na pastwę samotności. Mimo, że z samotnością masz do czynienia już dziś to jednak to wszystko tak bardzo cię dławi. Być może  winnym jest twoja wyobraźnia? Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli nie masz się w kim zakochać to zakochaj się w swojej samotności. czy to już ostateczny krok niemal zapraszający do drzwi z napisem desperatów serdecznie zapraszamy? Być może teraz stoisz nad przepaścią. Po jednej stronie świat desperatów, a po drugiej… no właśnie co jest po drugiej stronie? Czy to ten wyczekiwany, nasz świat szczęśliwych ludzi będący w związku?  Co jest pomiędzy? Coś pomiędzy twoją wyobraźnią a stałym punktem czyli poczuciem desperacji, bezradności. Stoisz w miejscu, nic a nic nie rusza się w tej materii twojego życia. Jednak pomimo wszystko nie załamujesz się bo wiesz, że sama wybrałaś sobie taki oto tryb. Tryb, który bez wątpienia jest bezpieczny i może trochę lepszy niż ten tak zwany wspaniały i nieoceniony. Czyli nauka, sport, nauka, praca i tak w kółko. Lepszy dlatego bo tu nic nie zmienia się tak często, starasz się nie podchodzić do wszystkiego tak bardziej emocjonalnie. Masz pewien program, plan według, którego po prostu działasz. Pewne rzeczy robisz po prostu z automatu. A w miłości? Nie, tu nie ma żadnego planu, programu według, którego się zaprogramujesz niczym cyborg. A szkoda… a wiec zamykasz tą sferę  na cztery spusty. Wstęp surowo wzbroniony.
                                Kiedy tą sferę masz zamkniętą nie przewidziałeś jednego. A mianowicie, że pomimo tego, że masz założenie typu;  żyje bez miłości, żyje tak bo tak musiałam a pewnym czasie po prostu chciałam.  Co wtedy, kiedy otoczenie za nic nie pomaga ci w założeniu? Mają gdzieś to, że ty się zamknęłaś i nic cię to nie obchodzi. Za wszelką cenę próbują wpoić ci swoje teorie o wielkiej miłości, która na ciebie czeka albo o partnerze, który podobno jest fundamentem szczęścia albo o tym, że miłość jest najważniejsza w życiu. Może myślą, że jesteś na tyle głupia, że w to uwierzysz. Otóż niestety musze wszystkich tych, którzy mówią mi te wszystkie sentymentalne głupoty rozczarować. Mówicie co chcecie, ale ja wam w to nigdy nie uwierzę. Ich zachowanie kojarzy mi się trochę z działaniem sekty, która konsekwentnie realizuje swój program, by pozyskać nowych wyznawców swego jakże wspaniałego programu. Przykro mi ale musze was zasmucić. Nigdy mnie w to nie wciągniecie.
 Motyw zazdrości- motyw wręcz okropny i może trochę egoistyczny jednak jest całkiem zrozumiałym odruchem ludzkim. Jest to zupełnie naturalne, że zazdrościmy sobie czegoś, czego nie mamy a jednak chcielibyśmy mieć. To, że przyjmujesz postawę osoby silnej bez miłości pomaga choć w małym stopniu. Nie działa a to tak , że nie czujesz jej w ogóle jednak potrafisz gdy przybiera ona dość wysoki poziom powiedzieć stop jestem silna a tym samym to, że tego nie mam to nie  znaczy ze inni nie mogą być szczęśliwi.  Ja tego nie poosiadam, ponieważ to była moja świadoma decyzja. Co wcale nie znaczy, ze nie jestem szczęśliwa.

Komentarze

Popularne posty