Zabije lub wzmocni
Jak długo można bronić się przed
własnymi emocjami i uczuciami? Chcemy udać super cyborgów, którzy uciekają
przed uczuciami i jakimikolwiek emocjami. A kiedy tak bardzo się do ciebie dobiły
to po prostu totalnie rozwaliły. A wystarczyłaby jedna szczera rozmowa i problem
rozwiązany. Niby banał nie? A jednak tak strasznie trudne. Co jest powodem? Bujna
wyobraźnia. Tysiąc razy wyobrażałeś sobie moment, kiedy to usiądziecie i
spokojnie sobie wszystko wyjaśnicie, a później rzecz jasna heppyend. Kolejny powód
to strach i nieumiejętność rozmawiania
na temat własnych uczuć. Boimy się reakcji
drugiej osoby na nasze ,,wyznanie`` boimy się, że ucieknie, że nie będzie chciał
znać. Po co tak sami komplikujemy sobie sprawy? Nie wiem. Przecież to jest łatwe
powiedzieć komuś, że się w nim zakochałeś. Serio? Na przykład mogłoby wyglądać
to tak; musze ci o czymś powiedzieć…. Yyy zakochałam się w tobie. I bach poszło
czekasz na reakcje. W głowie tysiąc myśli. Hmm zaraz się spłoszy i ucieknie,
kurde po co ja to mówiłam! I po co tak myślisz i wmawiasz sobie coś, co może
okazać się nieprawdą? Sama się napędzasz
a zarazem blokujesz się na to, co może być realne. Ale to zapewnia ci swego rodzaju bezpieczeństwo. Nie musisz
rozmawiać o swoich uczuciach. To nie
jest żadne rozwiązanie. Jeden twój ruch
i po sprawie. Ruch, który zabije
albo wzmocni. Sto razy wolałabyś, żeby sam
przyszedł i wywalił karty na stół wtedy ty, zostajesz przyparta do muru i to on
czeka na twoją reakcje a nieodwrotnie. No po prostu marzenie ale niestety zbyt
piękne żeby prawdziwe. Co zrobić ? czasu
niestety coraz mniej…. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiłaś , że masz sporo czasu i na razie nad tym nie myślisz. A tu
okazało się bum i nagle zostały niecałe trzy tygodnie. Co robić ? nie wiem. Z jednej strony wiesz, że
wtedy już nie uciekniesz przed rozmową a z drugiej boisz się i wiesz, że to
może być twoja ostatnia szansa na wyjaśnienie całej sprawy. Nie lubię sytuacji, kiedy nie wiem co robić. Poczucie
bezradności jest tak wszechogarniające, że aż przytłacza. Z jednej strony
chcesz wykrzyczeć całemu światu co tak naprawdę czujesz, a z drugiej wolisz siedzieć
cicho jak mysz pod miotłą. Które wyjście
jest lepsze? Wiadomo, że to kiedy przynamniej podejmiesz ryzyko jest 100 razy
lepszym ale wolisz być bezpiecznym i chować swoje uczucia. Prędzej czy później i tak masz wielką ochotę
to zrobić bo wiesz, że po części oznacza to wolność. Wyzwalasz się z tych uczuć
które tak strasznie tobą zawładnęły, że jesteś wobec nich bezradny jak dziecko.
Bezradność wobec własnych uczuć denerwuje najbardziej. Przecież uczucia
nie mogą zawładnąć i przejąć kontroli nad człowiekiem. A może
jest takie jedno uczucie, które właśnie tak postępuję…? Którego nazwy nie wypowiemy na głos.
Karina
Komentarze
Prześlij komentarz