Nowy cel. Tomasz B- Dla mnie cudowna postać
Kto by pomyślał, że to wszystko nie będzie już tak uwierać.
Może wystarczyło dojrzeć do samotności? Oczywiście tej bez miłości. Wystarczyło
z nią się zaprzyjaźnić i to wszystko, po bólu. Trzeba żyć bez tego, przecież świat nie kończy
się tylko na miłości. Szczęście może dać
tysiąc rzeczy a nie musi być to tylko miłość. Nie ubliżając ludziom, którzy są w związkach.
Związki są kompletnie przereklamowane. Da się bez nich żyć naprawdę. Trzeba postawić sobie w życiu nowe cele. W
nich nie ma miłości. Jest tylko praca ,i jeszcze raz praca. Człowiek czuje się wolniejszy. Już sama świadomość
przyjaźni z samotnością jest całkiem fajna. MIŁOŚĆ?
Takiego słowa nie ma w moim słowniku bo i po co?
Żeby było jasne, ja nie krytykuje uczucia zwanego miłością.
Tylko mocno zastanawiam się nad jej sensem, czy ogóle jakiś posiada? Czy jest
wartością tak wielką , ze nie można bez niej żyć ? a może to tylko takie głupie
wytłumaczenie bo strach budzi samotność? Na te wszystkie pytania zapewne byłoby
tak wiele skrajnych odpowiedzi, że w końcu nie wiadomo, która to ta prawdziwa.
Nie neguje istnienia miłości. No chyba, że tej prawdziwej. Jest bardzo niebezpiecznym
uczuciem. Jego brak niektórych namówił do tak radykalnego kroku, który może się
wydawać bezsensowny. Komuś może tak brakować miłości, ktoś mógł je nigdy jej nie
zaznać jak kocha to na zabój. Lecz niestety
mało jest ludzi w dzisiejszych czasach, którzy jak kochają to do końca.
I często nieodwzajemnionym uczuciem. I jak tu mieć wiarę w miłość. Być może to było
dość egoistycznym zachowaniem ale ja jednak myślę ze tak nie było. Mógł czuć się źle w otaczającym go świecie,
nierozumiany, mógł się nie odnaleźć w otaczającej
go rzeczywistości. Taki czyn nie jest
ucieczką jest w jakiś sposób odwagą. Odwagą
jest powiedzieć stop, nie idę dalej. Tu i w tym czasie jest moja meta. A co do miłości, to doskonale moje aktualne
podejście do tej sprawy zakończą dwa słowa: HEARD HEART czyli twarde serce.
·
Gdyby,
ktoś nie wiedział tym ktosiem jest Tomasz Beksiński- dziennikarz muzyczny,
pisał świetne felietony. Zawsze mówił szczerze
to co myśli często z sarkastycznym podejściem. Dość otwarcie mówił o śmierci,
nie bał się jej. Od 16 roku życia myślał o samobójstwie. Kilkukrotnie próbował
je popełnić jednak za każdym razem komuś udawało się zareagować w porę. Az pewnego
razu mając 40 lat w dzień wigilii Bożego
Narodzenia zadzwonił do wszystkich swoich przyjaciół jakby z ostatnim
pożegnaniem. Spędził z rodzicami wigilie a wróciwszy do domu, wieczorem wziął
tabletki….
Cieszę się, że odkryłam tak cudowną postać, jaką był Tomasz Beksiński. Rozumiem
jego wybór i szanuje.
Pozdrawiam, Karina
Komentarze
Prześlij komentarz